poniedziałek, 8 listopada 2010

scena nr 1

poranek, długi czas cieżko pracowałam na to, zeby do autobusu nie dobiegac w ostatniej chwili bo to na nerwy zle dziala i od razu tez nasuwa obrazek wiecznie biegającej do autobusu siostry. a ile razy w ciągu dnia ma sie ochote patrzeć na biegnącą siostrę?
ulokowałam sie, wyciagam ksiązkę i przenoszę się do swiata Adama. Do rzeczywistosci przywraca mnie tupot dziesiątek par nózek. podnoszę głowę i widzę jakieś trzy kopy eee tuziny gówniarzy, takich najgorszych, pierwszo lub drugoklasistów. Gnojki wsiadają do autobusu i przestaje sie dawac zyc. Otwierają mi się wszystkie noze w kieszeniach, ze trzy trzony siekier z toreb gotowe mam do chwycenia i odcinania głów. autobus rusza, robi rundkę po petli i jedziemy. pierwsze swiatla po zakręcie, kątem oka widzę ze na chodniku na przeciw mnie stoi chłopiec. Patrzy na odjezdzający autobus, ma mocno opuszczone ramiona w prawej dłoni trzyma worek. Kurcze ze przez tyle lat nic sie w szkolach nie zmienilo, dzieci nadal muszą nosic kapcie w tą i z powrotem. Kopy gnojków zauważają chłopca, w autobusie rozlega się ryk, salwa, zwał jak zwał ale jednak okrutnego śmiechu. Chłopiec na przeciwko to Marek, gówniarze pękają ze smiechu, wyciągniete paluchy wskazują na kolegę który najwyrazniej spóznił się na autobus. Zwolnione tempo: tuziny dzieci zrywają się z siedzen, ci co stoją przyklejają się do szyb, ręce zamieniają się w strzałki wskazujące na spóźnionego chłopca, dzieci przescigają się w wymyslaniu przezwisk przeznaczonych dla spoznialskiego. Drugi kadr: chłopcu stojącemu na chodniku ramona opadają jeszcze niżej, opuszcza głowę, z ręki na ziemię wypada worek.

6 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Kazia
Nieeeeee... Bo się spłaczę.
Otwórzmy fundację dla tego chłopca!!!

dwieuwaginatensamtemat pisze...

to zdarzenie bedzie miało wpływ na to kim bedzie Duzy Marek...
fajnie ze nie pytasz która siostrę miałam na mysli, rozumiem ze to oczywiste ;-)))

Unknown pisze...

... Chłopiec wypada z autobusu na najblizszym przystaku.... dalej idzie piechotą... od tej pory ma kompleks.... nie jeździ autobusem

dwieuwaginatensamtemat pisze...

i pewnego pięknego ranka zasuwający na piechote Dorosły Marek zostane przejechany na przejsciu dla pieszych przez wypchany po brzegi autobus prowadzony przez kierowcę, który od dnia następnego, po 20 latach wiernej służby w ZTM wybierze się na zasłuzoną emeryturę.

Anonimowy pisze...

Kazia
że niby ja biegałam?
ha, to było dawno, teraz się zrównoważyłam... trochę biegam w domu przed wyjściem, żeby nie panikować w drodze do metra

Tradycja pisze...

ja biegne tylko wtedy, gdy mam butki na obcasie ;)